
Psy-cholki
wtorek, 15 listopada 2011
niedziela, 12 grudnia 2010
Psy-cholek całkiem prawdziwy :/
Z psich niusow - Ozon dorobil sie ubrania zimowego :P Jak mrozy wrócą cyknę mu kompromitującą fotkę :D
Z przykrych wiadomosci- Ozonowi sie włączylo wycie gdy wychodze do pracy. Teraz siedzę z nim w domu i z tym walczę - małymi krokami do przodu, ale końca nie widać. Nie wiem co z tego wyjdzie ale wcale mi niewesoło, bo problem jest ciężki do rozwiązania.....
piątek, 26 listopada 2010
piątek, 4 czerwca 2010
piątek, 14 maja 2010
Bleeeeee
Po przeczytaniu posta Olgi przypomniała mi się historia :)
Znajomi mieli On-kę,bardzo fajna psica ale nigdy nie była specjalnie wylewna. Kiedyś późnym wieczorem stałyśmy pod bramą, gadamy i podchodzi owa onka i się łasi niesamowicie, ociera, cała uchachana. Ja zadowolona z nagłego przypływu psiej radości i wylewności, aż tu nagle...powiało smrodem. Wąchamy co tak śmierdzi ...okazało się że to my! Psinka raczej niechcący wetknęła kaganiec w gó..no, a ponieważ też była z gatunku arystokracji, postanowiła się o nas powycierać :D bleee:D
Ad tarzania najbardziej spektakularne:
Ares nasz pudel wytarzał się w starej rybie która leżała sobie dość długo w worku. 3 kąpania nie zmyły smrodu, a dziecko które u nas akurat przebywało chodziło zielone ;)
On tarzał się rzadko, ale jak już - to porządnie.
Ozi w drodze nad morze, puszczony na postój, gdzie był superpiaseczek do biegania zniknął mi na chwilę z oczu i wrócił wybitnie śmierdzący. Okazało się że znalazł na górce stertę zużytych pampersów (20 m od kubła na śmieci :/) Jazda nad morze w samochodzie ze śmierdzącym psem - bezcenne:)
Jopka - pewnego razu mi nawała:/ znalazłam ją z ryjem umazanym prawie po oczy w gó..wnie. Tu sama miałam odruch wymiotny od samego jej widoku.
Moje psy zdecydowanie nie są arystokratami :(
Znajomi mieli On-kę,bardzo fajna psica ale nigdy nie była specjalnie wylewna. Kiedyś późnym wieczorem stałyśmy pod bramą, gadamy i podchodzi owa onka i się łasi niesamowicie, ociera, cała uchachana. Ja zadowolona z nagłego przypływu psiej radości i wylewności, aż tu nagle...powiało smrodem. Wąchamy co tak śmierdzi ...okazało się że to my! Psinka raczej niechcący wetknęła kaganiec w gó..no, a ponieważ też była z gatunku arystokracji, postanowiła się o nas powycierać :D bleee:D
Ad tarzania najbardziej spektakularne:
Ares nasz pudel wytarzał się w starej rybie która leżała sobie dość długo w worku. 3 kąpania nie zmyły smrodu, a dziecko które u nas akurat przebywało chodziło zielone ;)
On tarzał się rzadko, ale jak już - to porządnie.
Ozi w drodze nad morze, puszczony na postój, gdzie był superpiaseczek do biegania zniknął mi na chwilę z oczu i wrócił wybitnie śmierdzący. Okazało się że znalazł na górce stertę zużytych pampersów (20 m od kubła na śmieci :/) Jazda nad morze w samochodzie ze śmierdzącym psem - bezcenne:)
Jopka - pewnego razu mi nawała:/ znalazłam ją z ryjem umazanym prawie po oczy w gó..wnie. Tu sama miałam odruch wymiotny od samego jej widoku.
Moje psy zdecydowanie nie są arystokratami :(
Kaktus
Subskrybuj:
Posty (Atom)